środa, 24 lutego 2016

Chmurka z tęczowymi kroplami - dekoracja pokoju dziecięcego

Tej ozdoby nie robiłam dla siebie. Powędruje na drugi koniec Polski, na podkarpacie do gabinetu rehabilitacyjnego prowadzonego z pasją i oddaniem. Więcej o tym miejscu i rehabilitantce można poczytać TUTAJ.

Chmurka jest miękka, kolorowa, można ją prać. Idealnie sprawdzi się jako mobil nad łóżeczko dla małego dziecka. Wszystkie elementy połączone są gumową żyłką, więc jeśli malec chwyci kropelkę, całość nie zerwie się, a jedynie zacznie przyjemnie "tańczyć", pobudzając zmysł wzroku i jeszcze bardziej zachęcając dziecko do zabawy.

Do jej zrobienia potrzebne są:
- filc - kolorowy (im więcej odcieni, tym lepiej) i duży arkusz białego (A3)
- elastyczna żyłka jubilerska - 5 metrów
- wypełniacz, np. ze starej poduszki
- igły (nieduża i duża) i kolorowe nici

Jak ją zrobiłam?
Biały filc złożyłam na pół i narysowałam kredą chmurkę.
Wycięłam, uzyskując 2 identyczne egzemplarze.
Z kolorowych kawałków filcu wycięłam kropelki, według tej samej zasady. Wycinałam prostokąt (ok. 8x10cm), składałam na pół i wycinałam kropelkę.


Każdy element szyłam ręcznie ściegiem dzierganym, zostawiając 1/5 niezszytą. Wkładałam wypełniacz, a następnie zaszywałam otwór.

Kropelki połączyłam elastyczną żyłką, zostawiając odległość ok. 7-8cm. Tak samo zrobiłam, by przytwierdzić kropelkowe zawieszki do chmurki.

Na górną część chmurki przyszyłam w dwóch miejscach żyłkę, tworząc zaczep, np. na hak przymocowany do sufitu.




czwartek, 18 lutego 2016

Tablica, czyli jak nauczyć dziecko samodzielności

Zrobiłam trzyletniemu synowi tablicę samodzielności. Z podziałem na czynności, które robi rano i wieczorem. Wykorzystałam starą tablicę magnetyczną zrobioną z pianki (była dołączona do książki kucharskiej). Obrazki znalazłam w internecie i wydrukowałam.
Na razie każdego dnia rano i wieczorem stajemy przy niej razem i w nagrodę za wykonane zadanie syn przyczepia słoneczko. Mam nadzieję, że wszystkie te czynności wejdą mu w nawyk na tyle, że za jakiś czas nie potrzebna mu będzie "asystentka". A na razie cieszę się, że tablica pozytywnie go motywuje. Na wypadek, gdyby mu się znudziła za jakiś czas, mam w szufladzie przygotowane magnezy w kształcie wozów strażackich ;)


Od lewej: ścielenie łóżka (jego zadaniem jest poprawienie 2 rogów kołdry i położenie poduszek), siku na sedesie, samodzielne ubranie się, umycie zębów (po śniadaniu), krótka modlitwa i samodzielne zjedzenie śniadania.
Od lewej: mycie, przebranie w piżamę, kolacja, odłożenie zabawek na miejsce, mycie zębów, siku na sedesie, modlitwa.

Czytanie sylabowe i czerwony tydzień

Powoli, na luzie zapoznaję Młodszą Siostrę z nazwami kolorów. Z kolei Starszy Brat uczy się ich po angielsku. Zrobiliśmy więc sobie "Czerwony tydzień".

Szukaliśmy w całym mieszkaniu czerwonych przedmiotów.
Dzieci pokolorowały plakat. Starszy Brat miał za zadanie pokolorować litery, a skoro i Młodsza siostra chwyciła za kredkę, powstała i ramka.
Zdjęcie zrobił mały Artysta.
Na obiad był barszcz.
Wprowadzam syna w świat sylab metodą krakowską. Po kilku dniach czytania samych sylab z literą "p" na fiszkach, dostał specjalne zadanie. Czerwone ;) Musiał zaparkować swoje pojazdy w odpowiednich miejscach parkingowych.


Częściej zaglądamy też do książki "Kolorek w świecie obrazów" Katarzyny Jóźwik i Agaty Łaszcz wydawnictwa Red.Media. To jedyna książka o kolorach, jaką mamy. Przyznaję, że jestem nią oczarowana. Wspaniale pomyślana książka kształtująca wrażliwość estetyczną dzieci, w której literatura łączy się ze sztuką w lekki, przystępny sposób. Na każdej stronie poświęconej jednemu kolorowi jest zgrabny wierszyk, a także obraz malarzy (post)impresjonistów: Claude’a Moneta, Vincenta van Gogha, Edgara Degasa, Paula Cezanne’a, Gustava Klimta i Pierre-Auguste’a Renoira. 






czwartek, 4 lutego 2016

Inspirowane Montessori: Kosmos

Kto tu zaglądał, wie, że w tym tygodniu zajmowaliśmy się kosmosem. Oto, co dokładnie robiliśmy:

1) Wspólnymi, potrójnymi siłami powstał plakat, który zawisł w pokoju dzieci. Na brystol nakleiliśmy wypukłe naklejki, które moja Mama kupiła wnukowi rok temu chyba w Biedronce lub Lidlu. Dzieci domalowały resztę kosmosu kredkami.
Na dole napisałam kredką słowo "kosmos", a Starszy Brat poprzyklejał na to piankowe literki.
 Ze statku kosmicznego przestrzeń eksplorują dwaj kosmonauci.
2) Szlaczki ;-)*
3) Zadanie na logiczne myslenie i spostrzegawczość - co tu nie pasuje?*
.
4) Było też kilka zadań na liczenie. Umieszczanie kosmonautów w statkach kosmicznych (liczenie do 6) - pisałam o tym już tu.

Liczenie i zaznaczanie właściwej odpowiedzi spinaczem (liczenie do 7)*.


5) Zrobiliśmy też własne rakiety - opis krok po kroku znajduje się tu.
6) Układaliśmy puzzle*.
7) Rozwiązywaliśmy inne zadania logiczne, np. co będzie nastepne?*

8) I coś sensorycznego - pudełko z czerwoną soczewicą, w której ukryłam literki składające się na słowo "rakieta". Również na kartce napisałam to słowo. Zadaniem było wyszukanie literek i położenie ich we właściwym miescu na kartce.

9) Czytaliśmy "Kicię Kocię" Anety Głowińskiej.

Słyszałam o tych książeczkach oczywiście wcześniej, ale nie czytaliśmy ich. Szczerze mówiąc, odstręczał mnie tytuł. Ku miłemu zaskoczeniu, książeczka jest bardzo przyjemna i dzieciom bardzo się podoba. W ciepłą, rodzinną opowieść wplecione są informacje na temat kosmosu i życia kosmonautów podane w prosty, zabawny sposób. Rodzic z wdzięcznością doceni umieszczone mimochodem zdania podkreślające samodzielność Kici Koci, np. "Kicia Kocia zjadła kolację, przebrała się w piżamkę i umyła ząbki". Dodatkową zaletą jest akuratny rozmiar, a także miły w dotyku papier, na jakim jest wydana.





10) Obejrzeliśmy również nagranie startu promu kosmicznego

oraz bajkę o Kajtusiu na ten temat ("Kajtek astronauta" leci od 16. minuty)


Tyle :)
A zwolennikom gier komuterowych polecam 5. odcinek "Przygód Misia Bu" http://www.przygodymisiabu.pl/gra/bu-w-kosmosie/kosmos,1.html

* Korzystałam z gotowych materiałów dostępnych na blogu gadżetomamy.

wtorek, 2 lutego 2016

Rakieta z rolki po papierze


Dziś zrobiliśmy rakiety.
Polecam, bo robi się je dość szybko, z materiałów dostępnych w domu i - co najważniejsze - z niewielką pomocą poradzi sobie z zadaniem już trzylatek.
Do wykonania rakiety są potrzebne następujące rzeczy:
- rolka po papierze toaletowym
- brystol
- bibuła (ewentualnie włóczka lub cienka tasiemka) w kolorze żółtym, czerwonym i pomarańczowym) do zrobienia ognia
- bibuła (lub kolorowy papier albo farby) do obklejenia rolki
- papier kolorowy samoprzylepny
- klej
- nożyczki
- taśma samoprzylepna
- gotowe naklejki, taśmy (opcjonalnie)
- ołówek

1) Rolkę smarujemy klejem i owijamy w prostokątny kawałek bibułę. Wystające brzegi bibuły zaginamy do środka rolki.
2) Dekorujemy w dowolny sposób: my nakleiliśmy okna i obkleiliśmy kolorowymi taśmami samoprzylepnymi.
Te 2 punkty dziecko może zrobić samo. Rodzic musi jedynie wyciąć odpowiedni kawałek bibuły.
3) NOGI
Wycinamy z brystolu takie oto kształty. Miejsca zaznaczone kreseczkami lekko przeciągamy nożyczkami i zaginamy. 
 Na górnej połowie przyklejamy pasek samoprzylepnej taśmy i przyklejamy do rolki w równej odległości: po lewej i prawej stronie i z tyłu.
Tutaj syn odklejał taśmę i razem ze mną przyklejał do rolki.
4) DACH
Na brystolu odrysowałam koło od miseczki i wycięłam.
Na to przykleiłam drugie mniejsze (wycięte z samoprzylepnego papieru).
Wycięłam mniej więcej 1/3 i złożyłam w stożek, sklejając całość taśmą samoprzylepną od wewnątrz.


Nałożyłam klej na górną część rolki i nałożyłam dach. To za mała powierzchnia, żeby dach dobrze się trzymał w czasie zabawy, więc po chwili zdjęłam go i na wewnętrznej części stożka, w miejscu, gdzie widać było klej, nakleiłam pasek taśmy samoprzylepnej i ponownie założyłam dach.
Ten element akurat zrobiłam sama, bo syn już "latał" ;-)
5) OGIEŃ
3 nieduże kawałki bibułki, żółty, czerwony i pomarańczowy (nie muszą być równe - ja użyłam resztek) położyłam jeden na drugi, następnie złożyłam na pół i nacięłam w małe paseczki na wysokości mniej więcej 3/4.
Na część niepociętą nakleiłam taśmę samoprzylepną i przykleiłam do wewnętrznej strony rolki z przodu rakiety.
To również zrobiłam sama, choć spokojnie trzylatek mógłby pobawić się w nacinanie. Tyle że mój był już gdzieś między Ziemią a Marsem.
Koniec :)









 

(c)2009 Mamo, ZRÓB TO SAMo. Based in Wordpress by wpthemesfree Created by Templates for Blogger