Fascynacja instrumentami trwa już kilka tygodni. Słuchając muzyki, ZAWSZE ostatnio pada pytanie: "Co to jest za instrument?". Jeśli jest łatwo rozpoznawalny, z miną pewną siebie odpowiadam. Jeśli nie wiem, co to jest, udaję, że wiem z równie pewną siebie miną...ech. Mnie słoń nadepnął na ucho. Mam nadzieję, że słuchanie dobrej muzyki z dzieckiem od jego poczęcia zaprocentuje i będziemy mieli w rodzinie wybitnego melomana, bo jak na razie Syn zapowiada się raczej na teoretyka ;-)
Zrobiłam mu kilka "zadań".
1) Cymbałki
Wycięłam z brystolu 8 pasków w dwóch egzemplarzach. Wybrałam cztery kolory, a zatem każdy kolorowy prostokąt jest w dwóch rozmiarach.
Na kartce przykleiłam paski, tworząc cymbałki. Zadanie polega na dopasowaniu odpowiednich prostokątów w odpowiednie miejsca. Taka zabawa rozwija małą motorykę, uczy precyzji i rozróżniania wielkości.
2) Akordeony
Liczenie do trzech mamy już opanowane. Dodaję więc kolejną cyfrę do naszych zabaw. Wydrukowałam i wycięłam chłopca i małe akordeony. Syn wkładał każdemu instrument do rąk. Głośno liczyliśmy.
3) Puzzle
Wydrukowałam obrazek z podstawowymi instrumentami. Nakleiłam go na drewniane patyczki i rozcięłam. Świetnie się do tego sprawdzi nożyk do cięcia wykładzin. Jest też inny sposób. Można na gotowym obrazku odrysować patyczki, pociąć i dopiero wtedy naklejać na patyczki. Na górze puzzli napisałam cyferki dla ułatwienia. Starsze dzieci poradzą sobie pewnie i bez tej podpowiedzi.
0 komentarze:
Prześlij komentarz