piątek, 23 lutego 2018

Dobre uczynki wielkopostne

Poza kalendarzem wielkopostnym mamy w tym roku nowość - 3 pojemniki, które stoją obok kącika modlitwy.
W fioletowej miseczce są zadania wielkopostne wydrukowane z bielemorele. Nie robimy tych zadań codziennie, ale tak co mniej więcej drugi, trochę jak wyjdzie. Wieczorem, przed modlitwą. Albo wybieram sama (z tych krótszych, prostszych do zrobienia, bo już wszyscy są zmęczeni), albo daję do wyboru dzieciom. Minusem tych zadań jest to, że na naszym kalendarzu jest miejsce tylko na jedno kółeczko, więc możemy wybrać jedno zadanie - jedno dla wszystkich. Na razie nikt nie narzeka na brak wyboru, więc w tym roku taka forma chyba jeszcze przejdzie.

W pudełeczku są kolorowe kulki. Symbolizują dobre uczynki. Wieczorem mamy taką chwilę, że możemy zauważyć jakiś dobry uczynek (czyli coś, co robimy z trudem dla kogoś innego) innego członka rodziny. To ważne. Nie chwalimy się tym, co sami zrobiliśmy, ale zauważamy dobro i wysiłek kogoś innego. To trudna umiejętność, ale chcemy ją ćwiczyć, zwłaszcza w tym czasie.

Gdy ktoś zauważy taki dobry uczynek, wówczas jego sprawca wybiera sobie kulkę i wrzuca ją do słoika. Jak widać, po ponad tygodniu wcale nie ma tych kulek tak dużo, bo też nie o to chodzi, by wrzucać kulki za cokolwiek.
 
Po co i dlaczego?
Będziemy się starać zapełnić słoik w czasie Wielkiego Postu, ale nawet, jeśli się to nie uda, w dniu Zmartwychwstania jego zawartość zamieni się w słoik wypełniony po brzegi słodkościami (o tym dzieci jeszcze nie wiedzą :)). Będzie to dowód na miłosierdzie Boga i na to, że On nam zawsze daje więcej, w obfitości ("kielich mój pełny po brzegi" Ps 23,5).

***
Nie zdążyłam zrobić zdjęć od razu po świętach. Tak wygląda słoik po tygodniu, w którym kolorowe kulki szklane zamieniły się na kolorowe słodkości czekoladowe:




  


środa, 21 lutego 2018

Drewniane laleczki z alfabetem

Mam ogromną słabość do tych drewnianych figurek. Podoba mi się WSZYSTKO, co można z nich wyczarować. Czasem wystarczy kawałek kanwy wokół ciała i już malutkie dziecko gotowe (widziałam takiego Jezusa w żłóbku - cudo!). Szkoda, że w Polsce tak trudno je kupić... A, jeśli już są, to drogie...
To takie zabawki, jakie najbardziej lubię. Wykonane z drewna, naturalne, "otwarte", tzn. nie ograniczają wyobraźni dziecka, proste.

Zrobiłam z myślą o Młodszej Siostrze, która ostatnio wykazuje zainteresowanie literkami. A czyż może być bardziej uroczy i niewymuszony sposób na naukę, jak zabawa laleczkami? ;-)

Takie figurki można robić na różne sposoby: tylko pomalować farbami, "ubrać" w filc, dorobić włosy z włóczki, wszystko naraz albo nic, dać dzieciom takie surowe. Ja tym razem postawiłam na włóczkowe włosy, bo nigdy ich nie robiłam. Co więcej, zaszalałam i każda laleczka ma inną fryzurę. Sama byłam i jestem ciekawa, która przetrwa próbę czasu i trzyletnie łapki ;)
 
Cały alfabet (w wersji podstawowej) prezentuje się tak:
I milion zdjęć ;-)
A jeszcze niżej kilka ujęć tego, jak je robiłam i inne moje propozycje na naukę alfabetu, i linki do innych figurek z wykorzystaniem tych drewnianych pionków.

































Oto, jak je zrobiłam:
  • drewniane pionki pomalowałam farbami akrylowymi (same ciała). Wiele farb rozrabiałam z białą, by uzyskać różne kolory. Poczekałam aż farba wyschnie. Ja zostawiłam na całą noc.
  • Całość pociągnęłam mieszanką kleju introligatorskiego (typu Wikol) z dodatkiem wody. Rozcieńczyłam klej w miseczce i pędzelkiem posmarowałam zarówno ciało (by zabezpieczyć kolor), jak i twarz (zwłaszcza w miejscu, gdzie planowałam narysować oczy). Dzięki temu zabiegowi czarny cienkopis nie rozpływał mi się po figurce, jak to się zdarza, gdy pisze się po surowym drewnie. Znów zostawiłam do wyschnięcia, ale trwa to chwilkę.
  • Narysowałam oczy i literkę.
  • Po kolei zaczęłam robić fryzury. Laleczce "A" zrobiłam warkocz, jeden, długi, który przykleiłam na środku głowy klejem na gorąco.
  • Następnie wycięłam trójkąt z filcu i na środku dłuższego boku przykleiłam klejem na gorąco do warkocza i głowy.
  • Dwa pozostałe boki chusteczki przykleiłam z tyłu głowy.
  • Na końcu przykleiłam ostatni bok. 
  • I tak po kolei robiłam każdą laleczkę.
  • Na samym końcu, miejsca, gdzie jest literka, zabezpieczyłam przezroczystym lakierem do paznokci. Lepszy byłby pewnie jakiś profesjonalny, ale nic takiego w domu nie miałam 

Inne moje propozycje kreatywnej nauki literek:
 http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2017/03/interaktywny-alfabet.html
http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2016/11/alfabet-adwentowy-jak-anio.html
http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2017/10/literkowe-zoo-literka-b.html


 A tutaj figurki drewniane w innych odsłonach:
http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2016/03/wielki-post-apostoowie-z-koeczkow.html
http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2017/11/kalendarz-dla-dziecka.html
http://mamozrobtosamo.blogspot.com/2017/03/katecheza-dobrego-pasterza-mury.html


 

(c)2009 Mamo, ZRÓB TO SAMo. Based in Wordpress by wpthemesfree Created by Templates for Blogger