Październik to dla nas miesiąc urodzin (3/4 rodziny świętuje w tym czasie!) i w tym roku miesiąc przeziębień. Dużo więcej czasu spędzamy w domu, a ja kombinuję, kombinuję, jak by im tu zająć czas. Na szczęście pokornie chodzą wcześniej spać niż to było latem, mam więc nareszcie chwilę, by spokojnie coś im przygotować.
Starszemu Bratu wydrukowałam karty trójstopniowe Montessori z liśćmi (KLIK). Każdy, kto czytał cokolwiek na temat MM zetknął się na pewno z tym pojęciem. Za ich pomocą dziecko w krótkim czasie przyswaja wiedzę. Jak korzystam z takich kart?
1) Pokazuję dziecku kartę z podpisem i mówię, to, co jest na niej napisane.
2) Pytam: "Gdzie jest...?"
3) Pokazuję kartę i pytam: "Co to jest?"
Młody bawił się też w znajdowanie par.
Z liści zamierzamy korzystać na wiele sposobów, nie tylko edukacyjnie. Mam w głowie dużo pomysłów, w tym na specjalne wykorzystanie ich w listopadzie.
2 komentarze:
Bardzo mi się podoba! Tylko niestety ze zbiorem liści nie zaszalałyśmy i trzeba by się wybrać po kolejne, a tu mokro, zimno, brr... ;) niemniej na pewno warto. Dzięki za inspirację!
Dzięki. Na szczęście dla maluchów 3,4 rodzaje liści w zupełności wystarczy. W ostateczności można je zebrać w drodze do warzywniaka ;) Ale również jeszcze liczę na ciepłe, słoneczne dni. Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz