Zacznę od tego, że październik to dla nas miesiąc urodzin. A ja w głowie i w notesie miałam oczywiście rozrysowane plany na jakieś fajne prezenty, który mogłabym zrobić dzieciom sama. W zeszłym roku popełniłam mato-mapę i ciągle się podoba i ciągle jest w użyciu, mimo tego, że nie wygląda już tak, jak przed rokiem;) A później zmęczenie ciążowe, praca i bezsenne noce spowodowały, że pomyślałam, że w tym roku prezenty kupuję i tyle. Coś hand made może zdążę zrobić na Boże Narodzenie...
I wtedy nadeszły te urodziny, a moja siostra wyskoczyła z takim oto prezentem dla Młodszej Siostry. W 100% hand made. Ręcznie szyty (tylko filcowy koszyczek został kupiony, z tego, co wiem). W 100% trafiony też w moje gust prezentowy - prezent prosto z serca, coś, co sama chciałabym i dostać, i zrobić dziecku. No, boskie po prostu jedzonko z filcu.
Koszyczek idealnie sprawdza się do przechowywania warzyw, ale też służył już w zabawie jako miska do sałatki :)
Tak prezentują się wszystkie produkty:
A tak w powiększeniu:
- dwie kromki chleba
- żółty ser
- czerwona cebulka
- ogórek
- sadzone jajka
- szynka ze skórką i tłuszczykiem ;)
- pieczarki
- kolorowe papryki
- pomidorki koktajlowe...
- ...i zwykłe
Prezentuje się smacznie, prawda?
Dziękujemy, Madzia!!!! :*
1 komentarze:
Piękne. Sama przymierzam się do uszycia takich produktów, ale bieżące sprawy nie pozwalają.
Prześlij komentarz