środa, 16 grudnia 2015

O przyjemności łamania zasad

Mam zasady odnośnie do książek czytanym małym dzieciom. Wybieram te, które przekazują pewne informacje na temat realnego świata - przyrody, ludzi. Intuicyjnie wyszłam z założenia, że mały człowiek  przede wszystkim powinien poznać świat, w którym żyje, nauczyć się go. Jeszcze zdąży wejść w świat fikcji, magii, gadających zwierząt  i nieistniejących postaci. Jak się okazało, to samo głosiła Maria Montessori :) Według niej, małe dzieci nie potrafią rozróżnić co jest prawdziwe, a co nie i takie przedstawianie im rzeczy nierzeczywistych może stworzyć w ich głowach błędny obraz świata.
Nawet bez tej wiedzy, bardziej podobały mi się np. "Ulica Czereśniowa", a nie "Mamoko"; "Kajtuś", a nie "Świnka Peppa" itp.

No, ale skoro jest reguła, jest i Wyjątek. Wyjątek przez duże "W". Wyjątek, który stał na półce i czekał. Wyjątek, który pokochałam jeszcze na studiach i swego czasu obdarowywałam nim wszystkie znane mi dzieci.
I nadszedł ten moment, kiedy na dobranoc czytam mojemu dziecku... Pana Kuleczkę :-)

Na sercu robi się ciepło, czas zwalnia, dziecko się rozluźnia, a mój głos mięknie.
I niby są tu mówiące ludzkim głosem zwierzęta, ale całość pokazuje mi rzeczywistość o wiele głębiej i jaśniej, niż zauważam na co dzień. Słodko jest łamać zasady. I przyłapuję się na tym, że czytam na głos dalej, ignorując fakt, że dziecko już śpi.



Wojciech Widłak, Pan Kuleczka,Wyd. Media Rodzina

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

(c)2009 Mamo, ZRÓB TO SAMo. Based in Wordpress by wpthemesfree Created by Templates for Blogger