poniedziałek, 16 lutego 2015

Kalendarz Wielkopostny

Już wisi na ścianie i czeka. Chciałam, żeby był prosty w formie, żeby dodatkowe elementy (częste na znalezionych w internecie kalendarzach) nie odrywały koncentracji od najważniejszego. W końcu to kalendarz dla dwulatka (choć i przede wszystkim dla nas...) Wycięłam z białego brystolu prostokąt, imitujący brzuch baranka. Z brystolu w kolorze cielistym powstała buzia, ucho i nogi (długie trapezy, niewidoczne na zdjęciu), a z czarnego - kopytka i ogon.
Na "brzuchu" nakleiłam kółka oznaczające kolejne dni Wielkiego Postu, znalezione TUTAJ:
Przykleiłam inne elementy klejem, dodatkowo wzmocniłam je taśmą klejącą od drugiej strony i voilà. Gdy już zawisł na ścianie w pokoju Starszego Brata, na szybko dorobiłam flagę.
Nasz plan: każdego dnia będziemy przyklejać w odpowiednim kółku watę/płatek kosmetyczny, tak, żeby pod koniec Wielkiego Postu powstał nam Baranek z mięciutkim brzuchem. Raz w tygodniu (w piątek) będziemy robić coś plastycznego o tematyce religijnej; raz w tygodniu (we środę najprawdopodobniej)coś związanego z tradycją (pisanki etc.). W niedziele będziemy czytać i odgrywać fragmenty Pisma Świętego dotyczące najważniejszych momentów tego okresu (pomijając Drogę Krzyżową).Dodatkowo mam w planie kolorowanki, które Starszy Brat bardzo lubi.

piątek, 13 lutego 2015

Tęczowe puzzle

W zasadzie tęczowe w cudzysłowie, bo liczba i kolejność kolorów się nie zgadzają. To jedna z takich zabawek, które robi się naprawdę chwilkę, a cieszy długo. Starszy Brat jest ostatnio bardzo zainteresowany kolorami, więc przygotowałam kilka pomocy do ich nauki.
Wycięłam z brystolu koła różnej wielkości. Chyba najlepiej użyć do tego cyrkla. Przykleiłam, pocięłam jedno na trzy, a drugie na cztery części i poszczególne puzzle "zalaminowałam" taśmą klejącą. Aby puzzle dobrze się układało, trzeba zwrócić uwagę, by kolorowe koła podzielić na równe części.
Na początku dałam Starszemu Bratu tylko jedno koło. Ułożył je w trymiga, więc po chwili wymieszałam wszystkie elementy. Ułożenie dwóch kół również nie okazało się zbyt wielkim wyzwaniem. W najbliższym czasie planuję przygotować jeszcze ze dwa takie koła, pocięte na 5 i 6 części.

Grzechotki

Na początek: klasyka. W pięć minut zrobiłam małe grzechotki, którymi bawimy się z moim dwulatkiem już ponad tydzień każdego dnia.
Do plastikowych buteleczek wrzuciłam siemię lniane, makaron i cukier w kostkach. Z kolorowego papieru wycięłam kółka i spięłam je na butelkach gumkami recepturkami. Od kilku tygodni ćwiczymy kolory, więc jest i dodatkowa okazja, by je powtórzyć.
Na początku śpiewaliśmy różne piosenki, ale od kilku dni zaczyna się i kończy na "Panie Janie" :-)Śpiewamy to trochę tak, jak to robiliśmy rok temu na zajęciach umuzykalniających metodą E. Gordona. Kostkowi najbardziej podoba się pauza w grzechotaniu po słowach "pora wstać" i "bim bam bom".
Grzechotki stoją na razie na regale z zabawkami, ale gdy zainteresowanie się skończy, produkty spożywcze wrócą na kuchenne półki.
 

(c)2009 Mamo, ZRÓB TO SAMo. Based in Wordpress by wpthemesfree Created by Templates for Blogger