środa, 24 czerwca 2015

Pan Tralaliński aktywnie słuchany

A my znowu robiliśmy miasto z tektury. Tym razem w innym celu.
Tuwima nie trzeba nikomu przedstawiać. I do jego geniuszu językowego przekonywać. Czytanie go dzieciom sprawia mi wielką przyjemność. Wiele jego wierszy weszło do klasyki dziecięcej literatury, ale dla mnie ulubionym utworem z dzieciństwa jest wierszyk "O panu Tralalińskim". Nie wiem czemu pomijany w książeczkach dla dzieci. A przecież jest genialny dla trzylatków, którzy bawią się słowem, uwielbiają rymy.
Postanowiłam urozmaicić czytanie o obrazki, które dodatkowo pozwolą synowi lepiej zrozumieć tekst. Poza tym dziecko może samodzielnie układać elementy, zgodnie z tym, co słyszy.

Dużo jest teraz pięknie ilustrowanych książek. Niektóre dizajnersko odjechane. Długo szukałam książeczki, która będzie miała proste, jasne ilustracje przedstawiające osoby wystepujące w wierszu. I znalazłam.




 Książka kosztowała 6 zł, więc po przeliczeniu kosztów kolorowego ksero, zdecydowałam się kupić 3 egzemplarze. Z dwóch powycinałam postacie, a trzecia znalazła swoje zaszczytne miejsce na półce z książkami.


Naszkicowałam kontury budynków na tekturze, a Starszy Brat pomagał kolorować budynki. Rozmawialiśmy o  komisariacie, sądzie, szpitalu, szoferze, gazeciarzu, adwokacie, rozszerzając tym samym słownictwo.




Później wybierał kolory patyczków, które przyklejałam do postaci.


Następnie ćwiczył precyzję, wkładając patyczki w nieduże otwory i w końcu uważnie słuchał Tuwima. A nade wszystko dobrze się bawił. Z jakiegoś powodu najbardziej spodobała mu się... kucharka ;)









1 komentarze:

Modern-Vintage Housewife pisze...

Świetne! Zgapiam pomysł kochana :) niech no tylko Aliśka podrośnie, żeby słuchać jak czytam dłużej niż 1 minutę :P

Prześlij komentarz

 

(c)2009 Mamo, ZRÓB TO SAMo. Based in Wordpress by wpthemesfree Created by Templates for Blogger